Wrzesień jest dla Polski i Polaków miesiącem specjalnym. Wszyscy wspominamy tę tragiczną rocznicę, 1 września – wybuch II wojny światowej, walki na Westerplatte, sfingowany napad na radiostację w Gliwicach, ciężkie walki w obronie Warszawy, a także daty które może mniej pamiętamy, ale które są równie bolesne: 17 września - kiedy Armia Czerwona bez wypowiedzenia wojny zaatakowała Polskę łamiąc pakt o nieagresji, lub 28 września - podpisanie aktu kapitulacji Warszawy.
Moja rodzinna Niepodległa
Wrześniowa zaduma to dla wielu Polaków także pamięć o najbliższych, którzy walczyli w obronie naszej niepodległości i przypominają się historie rodzinne związane z walkami niepodległościowymi. W mojej najbliższej rodzinie, męscy przodkowie, zarówno po stronie matki, jak i ojca, jako zawodowi oficerowie wojska polskiego, brali udział w walkach o naszą niepodległość. Dziadek, Kazimierz Mazurkiewicz zginął brutalnie zamordowany przez Sowietów w Katyniu. Brat mojej matki, Jerzy Jaworski zesłany na Syberię, wstąpił do Armii Andersa i walczył w polskim dywizjonie 305 Royal Air Force jako pilot nawigator. Brat mojego ojca, Władysław Sygnarek walczył od 1910 roku w ruchu niepodległościowym, zginął w 1920 roku. O swoim wiele starszym bracie Władysławie, ojciec mówił, że jest jego bożyszczem.
Był jego nauczycielem i przykładem ideologii niepodległościowej, uczył go patriotyzmu i wiary w Polskę, która kiedyś przyjdzie i będzie niepodległa. Władysław walczył o niepodległość jako wachmistrz 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. Brał m.in. udział w wojnie polsko-bolszewickiej, walczył pod Lwowem, poległ w czerwcu 1920 r. pod Dyneburgiem (dzisiejszy Daugavpils na Łotwie). Odznaczony Krzyżem Walecznych. Żył 26 lat, z tego 6 lat na wojnie, od 16 roku życia w konspiracji niepodległościowej.
Trzech innych braci ojca, którzy także brali udział w walkach niepodległościowych, wrócili z wojny, jeden z nich brał udział w zaślubinach morza z Polską.
Mój ojciec, kpt Antoni Sygnarek był dowódcą 5. kompanii II batalionu w 18. pułku piechoty w Armii „Poznań”, która broniła dostępu do Warszawy w walkach pod Sochaczewem nad rzeką Bzurą. Tam też dostał się do niewoli i spędził całą wojnę w oflagach niemieckich. Po zakończeniu wojny, bez dokumentów i pieniędzy przedostał się auto- i okrętostopem do Palestyny, dokąd po „wychodźstwie” z zesłania na Syberię trafiła reszta mojej rodziny. Tam też ojciec pracował jako wojskowy aż do 1947 roku, kiedy mając do wyboru osiedlenie się w Wielkiej Brytanii, gdzie pozostał brat mojej matki, lub powrót do Polski, rodzina wybrała powrót do Ojczyzny.
Kpt. Antoni Sygnarek
Wspomnienia kpt Sygnarka z pierwszych tygodni wojny zostały wydane w Roczniku Muzeum Górnośląskiego1 w Bytomiu Muzeum w Bytomiu. W czerwcu br. zostałam zaproszona do wzięcia udziału w uroczystości obchodów Święta 38 Dywizjonu Zabezpieczenia Obrony Powietrznej im. mjr Feliksa Kozubowskiego2 w Sochaczewie, gdzie na terenie jednostki wojskowej została otwarta Sala Tradycji, w której uhonorowano mojego ojca. Z rąk dowódcy dywizjonu otrzymałam pamiątkową statuetkę, niezapomnianym przeżyciem była możliwość spotkania członków rodziny ppor. Ignacego Wałęzy3, który walczył pod Sochaczewem.
Gablota pamięci w Sali Tradycji 38. Dywizjonu Zabezpieczenia Obrony Powietrznej w Sochaczewie, gdzie uhonorowano kpt. Antoniego Sygnarka i pamiątkowa statuetka 38. Dywizjonu.
*1 Historia 11. Rocznik Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, ISSN: 0068-4651
*2 mjr Feliks Kozubowski był dowódcą II batalionu 18pp, zginął 15 września nad Bzurą
*3 ppor. Ignacy Wałęza, dowódca I batalionu w 5. kompanii
Największa walka wojny 1939 roku
22 września 1939 roku zakończyła się bitwa nad Bzurą, największa batalia wojny obronnej Polski w 1939 roku. Armia „Poznań” pod dowództwem gen. Tadeusza Kutrzeby, mimo początkowych sukcesów, nie zdołała zatrzymać oddziałów niemieckich idących na Warszawę.
Miasto Sochaczew dzięki swemu położeniu ok. 50 km na zachód od Warszawy, stanowiło strażnicę obronną strzegącą przeprawy przez Bzurę i było ważnym punktem strategicznym w działaniach wojennych, a także w Bitwie nad Bzurą.
Bohaterowie walk o wolność i niepodległość Ojczyzny z armii „Pomorze” i „Poznań” starali się wykonać niewykonalny w 1939 roku obowiązek obrony Polski.
Bitwa nad Bzurą była największą i najbardziej krwawą bitwą Polskiego Września 1939 roku i przeszła do naszej historii jako największa bitwa w dziejach oręża polskiego, okrywając jej uczestników nieśmiertelną sławą. Na polu chwały poległo około 17 tys. polskich żołnierzy, 50 tys. zostało rannych, 100 tys. wzięto do niewoli.
Wspomnienia dokumentem historycznym
Kpt Antoni Sygnarek był od wiosny 1938 roku, dowódcą 5. kompanii strzeleckiej II batalionu w 18. pułku piechoty w Armii „Poznań”, która walczyła w bitwie nad Bzurą. Mobilizacja kompanii nastąpiła już 23 marca 1939 roku.
Losy mojego ojca, zarówno podczas wojny, jak i podczas jego pełnej przygód podróży powojennej w poszukiwaniu rodziny mogłyby być scenariuszem do filmu patriotyczno-przygodowego. Zanim to nastąpi, będę się starać o wydanie książki na podstawie jego wspomnień - pamiętnika, który na moją prośbę spisał w 1972 roku.
W zasadzie pamiętnik ten można by wydać w oryginalnej wersji, jako że charakter pisma ojca jest tak samo czytelny jak elektroniczna czcionka Times New Roman. Opisy walk opatrzone są ilustracjami i mapami, które ojciec sam rysował, a dokładność opisu ruchów dywizjonu, sytuacji i wydawanych komend jest zaskakująca.
Ojciec, z zamiłowania historyk, był wielkim patriotą. Uczył mnie historii prawdziwej, nie takiej, której nas uczono w szkole. Nie tylko wychowanie jakie mi dał, ale także jego słowa, jakie skierował do mnie na pożegnanie przed moim wyjazdem do Szwecji ukształtowały mój patriotyzm.
- Jak w kościele śpiewasz …Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie…, pamiętaj że „wolna” to także „niepodległa”, o którą walczyłem ja, moi bracia, Twój dziadek i wuj. Nawet mieszkając w Szwecji, bądź polską patriotką, kochaj swój kraj, jego historię i tradycje.
Jego słowa były i są dla mnie wyznacznikiem polskiej tożsamości narodowej i jestem Mu wdzięczna za to, że tak właśnie mnie ukształtował.
Wybrane urywki ze wspomnień
Beznadzieja zadania
W mieście są Niemcy, strzelali do mnie z drugiego brzegu, most wysadzony, stanowiska trzeba zdobywać, moja kompania nie ma amunicji.
Ja też nie mam, powiedział bezbarwnie major i ruszył w stronę mostu drogowego, który złamany w środku na kształt szeroko rozwartej rzymskiej piątki szpicem jej tkwił w rzece. D-cy kompanii poszli do tyłu do swych kompanii.
Ostatnia nadzieja na piątą jednostkę ognia rozwiała się się ze słowami „Ja też nie mam”. „Wszystko wiecie”.
Co ja wiem? Marsz z powrotem na stanowiska.
Stoję przez chwilę, ciemno w oczach i w mózgu, zadanie jest, środków nie ma, amunicji nie ma, d-cy baonu też właściwie nie ma.
Zdobywać Sochaczew bagnetami poprzez Bzurę – to szaleństwo, to koniec.
Dwieście kilkanaście par oczu żołnierzy wpatrzonych we mnie.
Z podwórka zagrody wyszedł sierż. Skórka, też patrzy na mnie. Most wysadzony, tabor nie przejdzie, podałem mu rękę, nie wiem czy na pożegnanie, czy jako podziękę za dobrą jego służbę.
Dwieście kilkanaście par oczu patrzy. Co im powiedzieć? A jak odpowiedzą: Nie…?
Do niewoli niemieckiej ojciec dostał się w momencie, kiedy starał się uratować ciężko rannego jednego ze swoich żołnierzy.
…Przerwałem opatrywanie, już mu opatrunek niepotrzebny. Czuję dotyk dwóch bagnetów po obu stronach pleców. „Marsch, schnell, alles tot” powiedziano z tyłu. Po półgodzinnym marszu doprowadzono mnie do namiotu, z którego wyszedł władczy sztabsfeldfebel i zarządził: „Hans, Franz und Johann, zaprowadzić w krzaki i rozstrzelać”. „Jestem oficerem i mam prawo być skontaktowany z oficerem”. „Żadnego prawa, ty polski bandyto” odrzekł.
Dotknięcie bagnetów, a może luf karabinowych – rozpoczął się mój marsz ku krzakom odległym o kilkadziesiąt metrów. Kilka metrów przed krzakami rozległa się komenda: „Stój” i następna: „W tył zwrot”. Sądząc, że będą strzelać do mnie z przodu, obróciwszy się, zamknąłem oczy. Otworzyłem je, gdy padła komenda: „Marsz”. Ujrzałem obok namiotu samochód dowódczy, a obok namiotu stojącego oficera machającego ręką na znak powrotu.
…Przesłuchujący mnie podpułkownik niemiecki we wszystkich rubrykach leżącego przed nim podłużnego formularza postawił poziome kreski, zaś w uwagach napisał kilka wierszy pismem gotyckim. Choć gotyk był mi znany, nie zdołałem z przeciwnej strony stołu przeczytać, co pisał. Przeczytałem tylko ostatnie słowo: „verdachtig”, co znaczy podejrzany. O co podejrzany? Nie wiem. Chyba o polskość.
Wspomnienie
Przykro, że czas zatarł nazwiska. Nie zatarł 2 nazwisk: ppor. Wałęzy Ignacego i sierż. Skórki Józefa (?). Od pierwszej chwili po przybyciu do kompanii dali się poznać jako wzorowi żołnierze-dowódcy. Nie zawiedli do samego końca. Nie będzie to przechwałką, gdy powiem, że w baonie najtrudniejsze zadania przypadały 5 kompanii, w kompanii do tych zadań nadawał się ppor. Wałęza. Nigdy też nie zawiódł w ciężkich sytuacjach, a w Sochaczewie, choć miał pozostać za Bzurą, poszedł z własnej woli do beznadziejnego i krwawego szturmu, wykazując wielką odwagę – sierż. Skórka Józef.
Nie wiem, gdzie obydwaj są i czy w ogóle żyją. Ja jako ich bezpośredni dowódca kompanii, w wyobraźni swojej zawiesiłem na ich piersiach order Virtuti Militari.
W ubiegłym roku byłem w Sochaczewie i odwiedziłem miejsca walki 5 kompanii, a na cmentarzu pod pomnikiem poległych ok. 4000 żołnierzy września, klęknąwszy, oddałem mój hołd, prosząc cienie moich żołnierzy by mi wybaczyli, że nie jestem z nimi; nie moja to wina, ani zasługa.
Życiorys kpt. Antoniego Sygnarka
Antoni Sygnarek urodził się w 1906 roku w miejscowości Janówek. Po maturze i zdaniu odpowiednich egzaminów został przyjęty na Kurs Unitarny Szkoły Podchorążych Piechoty. Następnie kontynuował naukę w Szkole Podchorążych Piechoty, po ukończeniu której stał się zawodowym oficerem służby stałej Wojska Polskiego. Na początku 1938 r. przeniesiono go do stacjonującego w Skierniewicach 18 Pułku Piechoty, gdzie pełnił funkcję dowódcy kompanii i został awansowany do stopnia kapitana. Razem ze swoim pułkiem wziął udział w kampanii wrześniowej jako dowódca 5. kompanii strzeleckiej. Po walkach w Sochaczewie dostał się do niewoli i był internowany w kilku Oflagach: Prenzlau, Neubrandenburg, Gross Born, Sandbostel i Lubeck. Po uwolnieniu krótko służył w 2 Korpusie Polskim we Włoszech. Po demobilizacji wyjechał do Bejrutu, gdzie przebywała jego żona z urodzoną w 1940 r. córką i teściowa. (Janina Sygnarkowa wraz z dwumiesięczną córką i matką zostały w 1940 r wywiezione ze Lwowa na Syberię, skąd wraz z Wojskiem polskim zostały ewakuowane na Bliski Wschód).
Od lutego 1946 r. do sierpnia 1947 r. pracował jako nauczyciel w Junackiej Szkole Kadetów w mieście Barbara w Palestynie, gdzie uczył języka polskiego i historii. Przebywał również w Egipcie. Po pracy w szkole junackiej, wciąż w Palestynie, pełniąc służbę w oddziałach armii brytyjskiej, brał udział w ochranianiu wojskowych i cywilnych transportów kolejowych.
Wraz z rodziną miał możność osiedlenia się w Wielkiej Brytanii, gdzie przebywał już młodszy brat żony kpt Jerzy Jaworski – oficer brytyjskich sił powietrznych RAF. Sygnarkowie podjęli jednak decyzję o powrocie do Polski. Do Gliwic przyjechali prosto z bliskiego Wschodu w 1948 r.
Kapitan Antoni Sygnarek do służby wojskowej już nie powrócił. Podjął pracę w zarządzie portu rzecznego na Kanale Gliwickim. Zmarł 17 września 1983 r. i jest pochowany na cmentarzu w Grójcu.
Z zamiłowania był historykiem, w związku z czym odbył nieformalne studia historyczne w oflagach. Dużo czytał i udzielał się jako wykładowca, specjalizujący się w tematach historycznych dotyczących okresu międzywojennego i II wojny światowej.
Został odznaczony orderem Virtuti Militari V klasy.
Materiały źródłowe m.in.: Szkoła Podchorążych Piechoty, Księga Pamiątkowa 1830-29 XI-1930, Ostrów Komorowo 1930; Rocznik Oficerski 1939, Warszawa 1932; R. Rybka, K.Stepan, Rocznik Oficerski 1939, Kraków 2006; Lista starszeństwa oficerów zawodowych piechoty, 1 lipiec 1933; http://www.straty.pl/index.php/szukaj-w-bazie
Życiorys opracował historyk dr Wojciech B. Moś z Muzeum Górnośląskiego w Bytomiu, za co składam serdeczne podziękowania.
September är en speciell månad för alla polacker. Vi minns alla denna tragiska dag, den 1 september 1939 – då tyskarna anföll Polen och andra datum som kanske inte alla kommer ihåg, men som är lika smärtsamma: 17 september 1939 - när ryska Röda Armén attackerade Polen och bröt därmed en icke-aggressionspakt eller den 28 september samma år – undertecknande av Warszawas kapitulation.
Självständighet i min familj
I september minns vi också våra nära som kämpade för att försvara vårt oberoende. Speciellt under innevarande år, när vi firar 100-års jubiléet av Polens återvunna självständighet, minns vi våra familjemedlemmar som kämpade för oberoendet.
I min närmaste familj deltog flera manliga förfäder, yrkesofficerare både på moderns och faderns sida, i striderna för vårt oberoende.
Farfar Kazimierz Mazurkiewicz blev ett offer för sovjetisk massmord av polska officerare i Katyn.
Min morbror, Jerzy Jaworski, deporterad till Sibirien, gick med 1941 i en nybildad (av gen. Anders) polsk armé i Sovjet och kämpade i den polska Royal Air Force skvadronen som navigeringspilot.
Min farbror, Władysław Sygnarek var sedan 1910 aktiv i den polska självständighetsrörelsen, dog i striderna 1920. Min far brukade säga att hans äldre bror var hans idol och han lärde honom patriotism och tron på Polen, som kommer att bli oberoende i framtiden. Władysław kämpade för självständighet som befälhavare för 1 Krechowiec Ulanregimenett, deltog i polsk-bolsjevikiska kriget, dog i juni 1920 nära Dyneburg (dagens Daugavpils i Lettland). Han levde 26 år, varav sex år i krig och från 16-års åldern i konspirationsrörelsen. Hedrad med militärt tapperhetskors.
Tre andra farbröder, som också deltog i kampen för självständighet, återvände från kriget.
Fadern, kpt Antoni Sygnarek var befälhavare för 5:e skyttekompaniet i Poznań-arméns 2:a bataljonen i 18:e infanteriregementet som stred i Sochaczew vid floden Bzura. Där blev han tillfångatagen och tillbringade hela kriget i tyska oflagläger (läger för officerare). Efter kriget lyckades han ta sig från Tyskland till Palestina, där resten av min familj kom från "exil" i Sibirien. Där var min far verksam som soldat fram till 1947, när familjen valde att återvända till sitt hemland, trots att de kunde flytta till Storbritannien, där min morbror bosatte sig.
Kapten Sygnareks reminiscens från krigets första veckor publicerades i Årsutgåvan 2017 för Upper Silesian Museum i Bytom.
I juni i år blev jag inbjuden att delta i högtidligheterna i samband med firandet av luftförsvarets 38:e skvadron i staden Sochaczew, där Tradition Room öppnades i militärenheten, där min far var hedrad. Från hovnen till skvadronens befälhavare fick jag en jubileumsstatyett, en oförglömlig upplevelse var möjligheten att träffa familjemedlemmar av löjtnant. Ignacy Wałęza3, som kämpade vid Sochaczew.
(Foto)
Den största striden i 1939-kriget
Den 22 september 1939 slutade slaget vid Bzura, den största striden i det defensiva polska kriget 1939. "Poznań" - armén under ledning av general Tadeusz Kutrzeba lyckades inte stoppa de tyska trupperna i Warszawa trots de inledande framgångarna.
Staden Sochaczew tack vare sitt läge ca 50 km väster om Warszawa, var en viktig strategisk punkt i krigsstriderna, liksom i slaget vid floden Bzura.
Hjältarna i kampen för fritt och oberoende hemland försökte göra det omöjliga - att försvara Polen mot den tyska krigsmakten.
Slaget vid Bzura var det största och blodigaste slaget under september 1939. Cirka17 tusen soldater dog, 50 tusen skadades, 100 000 blev fångar.
Minnen med ett historiskt dokument
Min far, kapten Antoni Sygnarek hade befäl över 5: e skyttekompaniet i18: e infanteriregementet som slogs vid floden Bzura under september 1939.
Hans öde, både under kriget och under hans äventyrliga efterkrigståg då han letade efter sin familj, skulle kunna vara ett scenario för en både patriotisk och äventyrsfilm. Innan detta händer ska jag försöka publicera en bok baserad på hans memoarer nedskrivna 1972.
I princip skulle denna dagbok kunna publiceras i den ursprungliga versionen, eftersom handstilen av pappans skrivning är lika läsbar som den elektroniska Times New Roman-teckensnittet.
Beskrivningar av striderna är försedda med illustrationer och kartor som fadern själv ritade, och noggrannheten i beskrivningen av kompaniets rörelser, situationer och kommandon som utfärdats är överraskande.
Antoni Sygnarek föddes 1906 och blev professionell officerare i den polska armén.
1939 deltog han som befälhavare för ett infanteriregiment i slaget vid floden Bura, blev tillfångatagen och internerades i flera tyska läger för officerare sk Oflag.
Efter frigivningen tjänade han under en kortare period i en polskmilitärenhet i Italien. Efter demobiliseringen åkte han till Beirut där hans hustru och dottern född 1940 fanns. (Janina Sygnarek med en två månaders dotter och sin mor var 1940 deporterad från Lviv till Sibirien, varifrån de tillsammans med den nybildade polska armén evakuerades till Mellanöstern).
Från februari 1946 till augusti 1947 arbetade han som lärare i en kadettskola i staden Barbara i Palestina där han föreläste polska och historia. Fortfarande i Palestina, var han i tjänst i den brittiska armén och deltog i skyddsförband för militära och civila järnvägstransporter.
Han och hans familj hade möjlighet att bosätta sig i Storbritannien, där hans hustrus yngre bror, kapten Jerzy Jaworski, officer i brittiska flygvapnet RAF bosatte sig. Familjen Sygnarek bestämde sig emellertid 1948 för att återvända till Polen.
Kapten Antoni Sygnarek återvände inte till militärtjänsten. Han arbetade i hamnlednigen för Gliwice-kanalen. Han dog den 17 september 1983, är begravd på kyrkogården i Grójec.
Han var historiker av förkärlek, deltog i flera informella historiska studier under sin tid som fånge. Han var också föreläsare som specialiserat sig på historiska ämnen som rörde mellankrigstiden och andra världskriget.
Han tilldelades utmärkelsetecknet Virtuti Militari i 5:e klassen.
Napisz komentarz
Komentarze